wtorek, 21 lipca 2015

Creppypasty.

Ostatnio, zaglądając w przeróżne zakątki internetu, w poszukiwaniu inspiracji, a konkretniej jakiegoś badziewia, którym mógłbym zająć swój wolny czas i myśli, trafiłem na coś ciekawego. Moim oczom ukazało się coś, co na pewno skradłoby serce każdego, niekoniecznie wykwintnego fana horroru, którego lista filmów do obejrzenia z tej właśnie tematyki jest pusta, a on jest zbyt zapracowany (leniwy), by zabrać się za książkę z gatunku horroru.
Mowa tu oczywiście o creppypastach. Creppypasta, jest czymś w rodzaju strasznej historii, którą kiedyś opowiadało się podczas ognisk, czy obozów harcerskich. Z tym, że teraz przybrała zupełnie inną formę, ponieważ jest ogólnie dostępna, a jej twórcy nie próbują wmówić nam, że miała miejsce naprawdę.
Zdarzają się bardzo rozbudowane opowiadania, pisane przez amatorów, które ciągną się akapit, za akapitem i z każdym kolejnym zdaniem są coraz bardziej przewidywalne. Głównie pozostawiają po sobie pustkę, jaką zostawia gówniany film, który miał nas zaskoczyć i sprawić, że narobimy w spodnie, a okazał się kolejnym gniotem, w którym fabuła i zaskoczenie, zostały zastąpione psycholem z nożem/maczetą/piłą łańcuchową (niepotrzebne skreślić) i hektolitrami krwi.
Mimo tego, że sam nazwa "creppypasta", kojarzy nam się z egzotycznym, mdłym żarciem, w dodatku, gdy dowiemy się, czym jest na prawdę, przypominają nam się historie, którym byliśmy straszeni w dzieciństwie. Większość creppypast nie wiele się od nich różni, bo w większości przypadków ich głównymi bohaterami są mężczyźni w średnim wieku, zabijający w imię "większego dobra", chore psychicznie sieroty, czy potwory z szafy.
Okazuje się jednak, że mimo pseudo-strasznego gruzu porażki, nie możemy spisać creppypast na stratę, przyrównując je do dziecinnych historyjek. Nie każda osoba mająca z nimi kontakt, czy też nawet z filmem z gatunku horroru, wie, że kluczem do sukcesu jest prostota i element zaskoczenia. Jeśli historia, która miała być szokująca, czy straszna taka nie jest, bez chwili zastanowienia możemy ją skreślić. A co jeśli miała nas zaskoczyć?
Są dzieła, których głównym celem nie jest sprawienie, byśmy opróżnili pęcherz w spodnie, ponieważ postawiono w nich właśnie na element zaskoczenia.
Wiec podczas mojej podróży po internecie postanowiłem poświęcić dłuższą chwilę na znalezienie takowych historii. Mam teraz przyjemność przedstawić wam "klasykę creppypast"


                                                             Dziewczyna ze zdjęcia


Pewnego dnia, chłopiec imieniem Tom siedział w szkolnej klasie i robił zadanie z matematyki. Było to sześć minut po zakończeniu lekcji. Gdy robił swoje zadanie domowe, coś przykuło jego uwagę. Tom siedział przy oknie. Odwrócił się i spojrzał na trawnik na zewnątrz. Leżało tam coś, co wyglądało jak zdjęcie. Gdy chłopiec wychodził ze szkoły, podbiegł do miejsca, gdzie je widział. Podniósł je i uśmiechnął się. Zdjęcie przedstawiało najpiękniejszą dziewczynę, jaką kiedykolwiek widział. Nosiła sukienkę z trykotami i czerwone buty, ręką pokazywała gest pokoju (uniesione dwa palce). Była tak piękna, że postanowił odnaleźć ją za wszelką cenę. Biegał po całej szkole i pytał wszystkich czy ja znają lub czy kiedykolwiek ją widzieli. Niestety, wszyscy odpowiadali, że nie. Tom był zdruzgotany. Gdy wrócił do domu, spytał swojej starszej siostry, czy kiedyś widziała tą dziewczynę, niestety ona również odpowiedziała, że nie. Było bardzo późno, więc Tom poszedł na górę do swojego pokoju, położył zdjęcie obok łóżka i poszedł spać.
W środku nocy Toma obudziło stukanie w okno, jakby ktoś stukał w nie paznokciem. Przestraszył się. Zaraz potem usłyszał chichot. Wziął ze sobą zdjęcie i podążył za chichotem. Przechodząc przez ulicę został potrącony przez samochód. Zmarł ze zdjęciem w dłoni. Kierowca wyszedł z auta i usiłował mu pomóc, ale było już za późno. Nagle zobaczył zdjęcie i je podniósł. Przedstawiało piękną dziewczyną z uniesionymi trzema palcami.


                                                                       Portrety


Myśliwy, po całym dniu polowania, znajdował się w środku ogromnej puszczy. Robiło się ciemno i całkowicie opadł z sił. Zdecydował się iść w jednym kierunku, dopóki nie upewni się co do swojego położenia. Po paru godzinach znalazł chatkę na małej polanie. Ponieważ było już bardzo ciemno zdecydował, że zostanie w niej na noc. Podszedł do chatki. Drzwi były otwarte. W środku nikogo nie było. Myśliwy położył się na znalezionym łóżku, decydując, że wszystko wyjaśni właścicielowi chatki rano.
Rozejrzał się po wnętrzu chatki. Zaskoczony spostrzegł na ścianach kilka portretów, namalowanych z dbałością o najmniejsze szczegóły. Wszystkie portrety bez wyjątku wyglądały, jakby się mu przyglądały. Ich twarze wykrzywione były w grymasach nienawiści i złości. Myśliwy poczuł się dziwnie. Starając się za wszelką cenę zignorować portrety, odwrócił twarz od ściany i wykończony zapadł w głęboki sen.
Rano myśliwy zbudził się. Odwrócił się i zamrugał w nieoczekiwanym świetle słońca. Spostrzegł, że w chatce nie ma żadnych portretów, tylko okna.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz