środa, 11 listopada 2015

Cujo Stephena Kinga. Potwór z szafy i zły pies, który nie chciał być złym psem.


"Stary Blue padł, i padł z takim fasonem,
że zadrżała ziemia w ogródku za domem,
Srebrny szpadel porwałem grób mu wykopałem
I spuściłem go tam na złotym łańcuchu,
Z każdym ogniwem wywołując jego imię w duchu:"
Do nogi, stary Blue, dobry piesku, przyjdź tu"

                                      - piosenka ludowa


Nabrałem ochoty na jakiś klasyk. Może nie koniecznie książkę, którą wszyscy już czytali i oglądali jej ekranizacje po osiem razy. Nabrałem ochoty na przeczytanie dzieła autora, któremu mógłbym zaufać i mieć gwarancje, że każde słowo, wychodzące spod jego ręki będzie kleiło się z drugim, na tyle, że trafi do mnie i odciśnie jakiś piętno. Sięgnąłem więc po Stephena Kinga.




piątek, 6 listopada 2015

Internecie, proszę, zmotywuj mnie!

Mógłbym zacząć od "każdy z nas ma taki dzień, kiedy nie chce mu się wychodzić z łóżka", ale pominę te kwestię, bo tak się składa, że ja miewam ten dzień praktycznie codziennie.
Wiec czego potrzebuje taki Kuba, by wygramolić się z wyra?
Motywacji! No, pewnie. Nie ma nic lepszego niż fakt, że musisz posprzątać, odrobić lekcje, napisać referat czy chociażby wyprowadzić psa, gdy na dworze jest -100°C. Aż chce się wstawać!
Także w moim przypadku nie ma co liczyć na motywację i musiałoby się chyba palić i walić bym w weekend opuścił swe legowisko przed jedenastą, ewentualnie musiałoby mi się bardzo chcieć siku - to też prawie jak koniec świata.