poniedziałek, 28 grudnia 2015

Na jakie buty się zdecydować? Buty markowe vs "podróby".


Buty markowe jestem w stanie podzielić na setki jeśli nie tysiące grup. Bo w gruncie rzeczy są takie za które jesteś w stanie opróżnić cały portfel i wpędzić się w budżetowy deficyt, tylko po to by je mieć! Są też takie, że nie ważne czy podwinęlibyśmy nogawkę do kostki, kolana, czy też do samych jąder, nikt nie spojrzy na nasze buty, a już na pewno nie powie jaka jest to marka.
Jednak dziś bardziej niż na wyglądzie i znajomości marek skupimy się na jakości - co nie znaczy, że tylko i wyłącznie na jakości - butów markowych, a ich podrób

sobota, 19 grudnia 2015

Gimnazjaliści i (nie)planowanie rodziny.


Idąc czasem ulicą widuje znajomych, będących w moim wieku, prowadzących wózek czy spodziewających się dziecka, kiedy ja nie byłbym w stanie wychować pluszowego misia. Najzabawniejsze jest jednak to, że kiedy ja z nostalgią patrzę na układanie klocków, zabawy w chowanego czy zjeżdżanie na sankach i rzygam, widząc wózki, pieluszki i kolorowe dziecięce ubranka, to kolejna dziewczynka z klasy 2c, wraz ze swoim chłopakiem, który powoli przygotowuje się do gimnazjalnych testów, idą na USG.

czwartek, 17 grudnia 2015

Publiczne okazywanie sobie uczuć: Jest urocze czy przyprawia o mdłości?



Pocałunki w deszczu, o zachodzie słońca. Pocałunki na powitanie czy pożegnanie. W lesie, na plaży, kinie, teatrze i w sklepie spożywczym. Wszystkie wyglądają fajnie i ładnie na zdjęciach. Jednak jak wygląda to z bliskiej perspektywy, gdzie obok Ciebie czy tuż nad twoja głową obściskuje się kolejna, śliniąca się para?

wtorek, 15 grudnia 2015

#1 Weekendowe piwo z autorem: Wasze pytania, moje historie.


Jestem wyjątkowo nieskromną osobą, żeby nie powiedzieć, że zapatrzoną w siebie czy, żeby nie użyć tego brzydkiego słowa zaczynającego się na literę "n". Dlatego też zasługuje na swoje pięć minut sławy, a żeby było przyjemniej, osobiście zapraszam Was na piwo. Odsuńcie filiżanki, szklanki i kubki pełne ciepłych napoi, które tak często towarzyszą Wam przy czytaniu blogów.

poniedziałek, 14 grudnia 2015

W świecie czarno białych obrazków, smutnych cytatów, sznyt i depresji.


Coś sprawiło, że niektóre dzisiejsze nastolatki upodobały sobie śmierć, ból, rany cięte, choroby psychiczne i wrzuciły to wszystko w jedną krótką definicje swagu. Bo nie ma nic bardziej atencyjnego od blizny na nadgarstku i ckliwej historii.

czwartek, 10 grudnia 2015

Rzeczy, które wkurwiają mnie w internecie i Ciebie na pewno też. - część 1.

Podobno nie ma nic lepszego od zrobienia sobie dobrej kawy lub herbaty i usadzenia swojego tyłka przed monitorem po ciężkim dniu czy nawet tygodniu pracy. Oczywiście wszystko do czasu, dlatego też przygotowałem dla Was listę rzeczy, które w internecie doprowadzają nas do płaczu, gorączki i pękania wrzodów na tyłku, a gałki oczne wypływają nam z oczodołów.

czwartek, 3 grudnia 2015

Polskie komedie romantyczne, czyli Listy do M 2

Polscy znawcy filmografii uwielbiają sobie troszeczkę popsioczyć na polskie filmy, zwłaszcza te nowe i hasztagowane, jako "#komedieromantyczne"
Nic dziwnego, bo jak dobrze wiemy prostym narodem jesteśmy, wiec rzadko wypuszczamy dramaty - bo zbyt ciężkie. Z kolei na wysoko budżetowe filmy z świetlnymi mieczami i smokami, które nie będą wyglądały jak w filmie o Wiedźminie, z Miśkiem Żebrowskim, pozwolić sobie nie możemy. Wiec co chwila spod naszych rąk wypływa masa komedii. A że niestety dobrej polskiej komedii nikt nie widział od dawien dawna, to czemu by tu dla urozmaicenia nie wpleść jakiegoś romantycznego wątku? Nawet jeśli nikogo nie rozśmieszy, to może ktoś będzie płakał ze wzruszenia, albo pójdzie do kina, bo aktor znany i przystojny.
Jako, że rzekomo sukcesem była romantyczno-świąteczna-komedia z super popularną obsadą, na która połowa z nas rzyga, to czemu by tak nie zrobić drugiej części?! Bo polscy twórcy mają tendencje do przedobrzania i jeżeli jakiś film ma choć małe predyspozycje i nie okazał się gniotem, to koniecznie trzeba nagrać kolejną część.
I oto mamy Listy do M 2, z tą jakże oryginalną nazwą, ale przecież nikt z nas nie mógł liczyć na "Listy do M: Przebudzenie mocy", wiec co ja się tam będę czepiał.
O dziwo (może niekoniecznie, bo ja tam jednak wiedziałem, że to się sprzeda) ludzie walili do kin drzwiami i oknami, tak, że mimo, iż od premiery minęło sporo czasu, to i tak musiałem