poniedziałek, 28 grudnia 2015

Na jakie buty się zdecydować? Buty markowe vs "podróby".


Buty markowe jestem w stanie podzielić na setki jeśli nie tysiące grup. Bo w gruncie rzeczy są takie za które jesteś w stanie opróżnić cały portfel i wpędzić się w budżetowy deficyt, tylko po to by je mieć! Są też takie, że nie ważne czy podwinęlibyśmy nogawkę do kostki, kolana, czy też do samych jąder, nikt nie spojrzy na nasze buty, a już na pewno nie powie jaka jest to marka.
Jednak dziś bardziej niż na wyglądzie i znajomości marek skupimy się na jakości - co nie znaczy, że tylko i wyłącznie na jakości - butów markowych, a ich podrób

Buty, które mają w jakiś sposób oddawać wygląd tych lepszych, tych markowych, mają to do siebie, że czasem robią to wręcz idealnie. Czasem, trzeba przyznać, że płacimy tylko i wyłącznie za znaczek i gdyby nie on, ciężko byłoby doszukać się tych drobnych różnic, tych detali. Tak wiec te czerwone trampki, bez kilku metek, które tak łudząco przypominają Vansy, to całkiem niezłe rozwiązanie, no, nie? Tym bardziej, że za te kilka metek w gruncie rzeczy przeważnie musimy wyłożyć ze dwie stówki więcej. Ale o co właściwie rozchodzi się z tymi metkami? Czy pieniądze odgrywają tu kluczową rolę? Jak z jakością?

Niecałe cztery lata na profilu technika organizacji reklamy nauczyły mnie jednej ważnej rzeczy, a mianowicie: 
Nie zawsze płacisz za jakość. 
Płacisz za markę, a jakość ewentualnie dostajesz gratis, 
by móc ponownie sięgnąć po te samą markę.
Sporo w tym racji, jednak butów markowych będę bronił pięściami, nogami i całym sobą. Dlaczego?
Nie, nie dlatego, że jestem pierdolonym snobem i smutno mi gdy ja za buty dam 300 złoty, a mój kumpel da 75 złoty za identyczne buty, tyle, że bez metki i z małą detaliczną różnicą. To zdecydowanie jego zaboli, kiedy będzie musiał wyłożyć za pół roku tyle samo, by móc kupić kolejną parę identycznych butów, bo te się rozpierdoliły, albo nie wyglądają już tak świeżo i super. A ja swoje wpierdolę do pralki, po czym wyciągnę je w nienaruszonym stanie, tyle, że dwa razy czystsze. Bądź gdy nie będę mógł już w nich chodzić, bo jednak po tym pół roku czasu, będą wyglądały jak po wybuchu bomby atomowej, to skorzystam z 24 miesięcy gwarancji, które dostałem i dostane te same nowiutkie buty albo zwrot kasy, za które będę mógł kupić kolejne.

A może mimo to chcecie powiedzieć "Kuuuba, ale ja kupuje podróby i trzymają mi już drugi rok, kiedy oryginalne rozwaliły mi się po trzech miesiącach, beee."
Nie wiem, nie wnikam w to, aczkolwiek z bólem i niesmakiem stwierdzam, że śmierdzą ci nogi. To rzecz powszechnie znana, że najgorszą zmorą ludzi, którzy mają problem z nieprzyjemnym zapachem stóp po całym dniu pracy są podrobione, tanie buty właśnie. A jedną z alternatyw, ulepszeń, udogodnień, prócz dezodorantów do stóp, maści i kremów, jest para porządnych, nietanich, butów, które pozwolą twojej stopie oddychać.

Wróćmy jednak do tematu marki, który poruszyłem. Zakup markowych butów... zakup czegokolwiek co jest markowe, daje ci znacznie większą satysfakcję z zakupu, a to chyba jeden z priorytetów, prawda? Rzadko płacisz za jakość firmowych ciuchów, obuwia, urządzeń elektronicznych, ponieważ wiec, że jest masa o wiele tańszych odpowiedników, które cieszą się tą samą, bądź nawet lepsza jakością. Jedyne co mi teraz pozostaje, to konkretnie podsumować zalety.


"marka"                                             "podróba"

                                             - jakość                                                 - niska cena                     
                                             - desing                                                 - desing (ewentualnie)
                                             - marka        
                                             - satysfakcja z zakupu
                                             - przyniesienie zysku
                                                    projektantowi
                                             - gwarancja (ewentualnie)

I tak, jak nie lubię narzucać ludziom co mają kupować, z kim mają sypiać, co jeść, tak czasami lubię poświęcić chwilę, bądź też dwie, by dać im małego "kopniaka", który uruchomi burze mózgów czy fale dyskusji. Także czekam na zwolenników jednych, jak i drugich butów, ciekawych komentarzy, argumentacji i masy przykładów z życia wziętych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz